Dawno tu nie zaglądałam. Za wiele w moim życiu się nie pozmieniało. Zacznę od początku. 25.07 mój chłopak pojechał na urlop za granicę. Wczoraj dopiero się widzieliśmy. Tęskniłam za nim. To był moment cudowny, jak w filmie.Przyjechałam do niego, na dole siedziała Jego mama wraz z siostrą. Chwilę porozmawialiśmy i zmierzyłam na górę. Moje kochanie wstało by mnie przywitać, objął mocno, zaczęliśmy się całować. Nie mogliśmy się sobie oprzeć. Ogromne porządanie. Dosłownie po chwili delikatnie popchnął drzwi, by je zamknąć i tak popadliśmy w namiętność. Zaczął delikatnie przesuwać mnie do tyłu i bardzo delikatnie położył mnie na łóżku cały czas całując. To było niesamowite uczucie. Tak bardzo za nim tęskniłam, tak bardzo go pragnęłam. Poleżeliśmy tak chwilę, trochę porozmawialiśmy, za chwilę przyszła kolejna fala pożądania, jednak to skończyło się na kochaniu. Tak bardzo pragnęłam, tak mocno. Tydzień się nie widzieliśmy, było wiele wzlotów i upadków. Jednak ten czas bardzo dobrze spędziłam ze swoją kuzynką. Po tym "upadku", podczas Jego pobytu za granicą, zrozumiałam, że to Jego kocham. A tu taka śmieszna sytuacja się przytrafiła, że tuż przed kochaniem, dostałam wiadomość od Gregorego - napisana po ukraińsku.
"Bardzo za Tobą tęsknie. Może nie możesz tego przeczytać, ale wiedz, że naprawdę chcę Cię przytulić i pocałować. Tęsknie za Twoim spojrzeniem i głosem".
Owszem. Ja też tęsknie za nim. Codziennie w pracy wyobrażam sobie, że zaraz wyłoni się na końcu korytarza i mnie wyściska. Jednak cały czas nie jest wiadome kiedy on tak naprawdę wróci. Obawiam się, że nigdy. Jednak to jest raczej walka z wiatrakami. Uświadomiłam sobie, że kocham swojego chłopaka najmocniej w świecie. To z nim chce się zestarzeć. Zawsze będę miała słabość do Gregorego i wiem, że moje serce przyspieszy bicie jak go zobaczę.
L.